Logo Crossweb

Logowanie

Nie masz konta? Zapomniałem hasła

Przypomnij hasło

close Wypełnij formularz.
Na Twój adres e-mail zostanie wysłane link umożliwiający zmianę hasła.
Wyślij

Podsumowanie: Geek Girls Carrots Kraków

16 listopada 2012
Podsumowanie: Geek Girls Carrots Kraków
Słyszałeś już o Geek Girls Carrots? Nie? To koniecznie je poznaj. W branży IT, która do tej pory wydawałaby się typowo męska jest coraz więcej kobiet, które chcą być zauważone. Spotykają się, by przekonać inne kobiety, że w IT jest dla nich miejsce. 9 listopada po raz pierwszy spotkały się krakowskie Geek Girls Carrots, pod wodzą Anny Błaszczyk. Spotkanie obracało się wokół tematyki personal brandingu i wizerunku kobiet w IT. Sala Kompany – w której odbyło się spotkanie – ostatnimi czasy często gościła kobiety zainteresowane technologiami: wcześniej odbywały się tutaj m.in. spotkania Amuses Workshop zainicjowane przez WebMuses. Kim są Geek Girls Carrots, zwane też Karotkami lub Marchewkami? To społeczność kobiet kochających nowe technologie. Spotykają się już w ośmiu miastach w całej Polsce (Warszawa, Wrocław, Szczecin, Białystok, Kraków, Trójmiasto, Katowice, Poznań), aby rozwijać się zawodowo, nawiązywać inspirujące kontakty i promować kobiety działające w IT. Patrząc na wypełnioną po brzegi salę, z łatwością można było stwierdzić, że kobiety chcą i potrzebują takich spotkań. Wśród uczestników znalazło się również dwóch panów, powitanych ciepło przez organizatorkę. Ania Błaszczyk przedstawiła plan spotkania oraz prelegentki i wyraziła nadzieję, że będzie ciekawie i inspirująco. Po początkowych problemach ze streamem wszystkie wystąpienia można było obejrzeć na żywo.   Prawdziwe pasje Jako pierwsza wystąpiła Kamila Sidor, założycielka GGC. Opowiadała o tym, jak narodził się pomysł takich spotkań i kim tak naprawdę są Marchewki. Mocno podkreślała, że to społeczność składająca się z trzech filarów. Pierwszym są kobiety, które przychodzą na spotkania, aby się rozwijać. Drugim – prelegentki – fajne babki z pasją, które odnoszą sukcesy i pokazują innym, że można. Trzecim – organizatorki GGC w poszczególnych miastach Polski. To dzięki ich zaangażowaniu takie spotkania mogą się odbywać. Kamila Sidor opowiadała też o tym, że warto inwestować w swoje projekty i marzenia. I wspierać ludzi z pasją – przekonała się o tym na własnym przykładzie. Drugą prelekcję poprowadziła Agata Mazur, nazwana przez organizatorkę kobietą-orkiestrą. Słuchając o tym, co Agata robi na co dzień i obserwując z jaką energią zabiera się do wszystkiego, trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Sercem związana z Applicake, próbuje mocno zaangażować kobiety w branżę IT – organizując m.in. Railsberry oraz WebMuses. Agata uważa, że wciąż za mało dziewczyn wie, ile radości i rozwoju daje programowanie. Przekonana o tym, że należy jak najwcześniej wzbudzać w kobietach zainteresowanie branżą technologiczną, współorganizuje zajęcia z kodowania na Uniwersytecie Dzieci – małe dziewczynki uczą się takich rzeczy jak html czy css, a nawet java script!   Daj się znaleźć Trzecia wystąpiła Katarzyna Budzyńska, HR Specialist J-Labs Kraków. Jej prelekcja dotycząca dbania o swój wizerunek w sieci szybko zmieniła się w ożywioną dyskusję. Z jednej strony to dobrze, że temat wzbudził emocje, z drugiej – wolałabym chyba, żeby prelegentka przeprowadziła swoją prezentację do końca, a na pytania odpowiadała później. Chociaż dyskusja miała swoje niewątpliwe plusy – zwłaszcza, gdy na pytania zaczęła odpowiadać też jedna z uczestniczek, również HR-ka, która miała trochę inne od prelegentki spojrzenie na pewne kwestie. Uczestniczki spotkania chciały wiedzieć jaka długość CV jest najlepsza, czy nietypowe zdjęcie pomaga czy przeszkadza w znalezieniu pracy i czy obecność na portalach typu Goldenline czy Linked.in rzeczywiście jest taka ważna. Specjalistka przekonywała nas, że jeśli nie ma nas w sieci, to headhunterom trudno nas znaleźć. Trzeba jednak bardzo pilnować budowania swojego wizerunku, czyli swojej marki. Każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy to, co można o mnie znaleźć w Google może mi zaszkodzić? Zauważyła też, że rekruter zazwyczaj spędza nad CV nie więcej niż 15-20 sekund, dobrze jest się więc czymś wyróżnić. Czym jednak konkretnie – poza nietypowym, ale nie zbyt nietypowym zdjęciem – nie powiedziała.   IT to domena mężczyzn? Budzyńska na koniec swojej prelekcji pokazała zgromadzonym uczestnikom filmik, na którym zapytani przez nią mężczyźni opowiadali o swojej współpracy z kobietami w IT. Choć twierdzili, że pracuje im się dobrze, nie potrafili się zgodzić co do tego, w czym kobiety są rzeczywiście świetne. Jeden uważał, że sprawdzają się jako graficzki („ze względu na zainteresowanie kolorami”), drugi, że jako osoby poukładane są świetnymi scrum masterkami, zdaniem trzeciego natomiast kobiety są bardziej pracowite niż utalentowane. Dobrze, że w tym gronie znalazł się mężczyzna, który uznał, że nie ma znaczenia płeć pracownika, ale jego umiejętności. Całej projekcji towarzyszyły jednak wybuchy śmiechu pań zgromadzonych na sali. Pojawiło się jednak pytanie, dlaczego kobiet w IT jest wciąż tak mało. Niektórzy byli zdania, że w pewnym sensie się boją. Wydaje im się, że to nie jest branża dla nich. Przyzwyczajone są do silnie męskiego technologicznego świata. Maria Skrzypek, z krakowskiego Hackerspace, uważa, że kobietom brakuje odwagi: „Mężczyźni maja takie podejście, że cokolwiek by się nie działo oni przez to przebrną. Nawet jeśli brakuje im umiejętności to zaryzykują, bo wierzą w swoje możliwości. Kobiety mają na odwrót. Jesteśmy skłonne pomniejszać swoje umiejętności”. Uważa, że takie spotkania bardzo dużo dają. Pokazują, że są inne kobiety, które robią „takie” rzeczy. „Możemy zobaczyć, że to zwykłe kobiety, które nie różnią się tak bardzo od nas „śmiertelniczek”. Dzięki nim zaczynamy wierzyć w siebie. Przestajemy się bać wejść w ten męski świat”. Zdaniem uczestniczek to wspaniałe, że organizowane są spotkania, na które można przyjść i poznać inne kobiety działające w branży. Oraz te, które dopiero startują. Można wymienić się doświadczeniem, spostrzeżeniami, a bywa, że i ofertami pracy. Dają olbrzymią energię do działania. Szkoda jednak, że wciąż jednak są faceci, którzy na wieść o spotkaniach dla kobiet kochających technologie reagują śmiechem. A także tacy, którzy nieufnie przyjmują kobietę-programistkę do zespołu. Po części oficjalnej spotkania przyszła pora na networking. Z kawą w ręku zebrane panie rozmawiały, rozmawiały i rozmawiały. Niech się jednak nikomu nie wydaje, że poruszały tematykę modową, plotkowały lub opowiadały sobie o nowych promocjach. W końcu przyszły tu by poznać ciekawych ludzi, zainspirować się, aktywnie działać. Te roześmiane, aktywne kobiety z pewnością spotkają się jeszcze nie jeden raz. I na pewno nie dadzą o sobie zapomnieć. —-- Autorem tekstu jest Agnieszka Leśniewska  



Blog - najnowsze wpisy