EventStorming - kilkadziesiąt tysięcy post-itów później
Tym razem Mariusz Gil opowie nam o swoich doświadczeniach z Event Storming-iem:
Hasło „EventStorming” pojawiło się na moim radarze gdzieś w okolicach 2015 roku, jednak nie zagościło w nim na dłużej. Ot, kolejna magiczna technika, która próbuje podbić świat… Wszystko zmieniło się niedługo później za sprawą jednej sesji, na której to klient zasugerował użycie EventStormingu, chcąc szybko przekazać wiedzę na temat swojego projektu. Efekt zaledwie 3h sesji był tak wymierny, że pozostało tylko drążyć ten temat dalej.
Ostatnie 3 lata to w zasadzie ciągłe zbieranie doświadczeń z bardzo różnych sesji, nie tylko w Polsce. Od modelowania oprogramowania z ukierunkowaniem na DDD, przez archeologię projektów z 20 czy 30 letnią historią, po projekty bez jednej linijki kodu w tle. Od zgranych zespołów różnej wielkości, po grupki osób skaczących sobie wzajemnie do gardeł. Od szybkiego rozpoznania domeny po dokładne zaplanowanie kolejnych etapów pracy.
O czym więc będzie prezentacja? Właśnie o tych historiach. O tym, co może się nie udać i jak to spróbować naprawić jeszcze przy boardzie. O różnego rodzaju heurystykach pomocnych w wydobywaniu wiedzy i jej modelowania. O pytaniach, z którymi można się spotkać na większości sesji, niezależnie od jej tematu i zakresu. I wreszcie o tematach, które opracowywane były na EventStorming Summit w Bolonii.