Logo Crossweb

Logowanie

Nie masz konta? Zapomniałem hasła

Przypomnij hasło

close Wypełnij formularz.
Na Twój adres e-mail zostanie wysłane link umożliwiający zmianę hasła.
Wyślij

Od stażysty do specjalisty — wywiad z Aleksandrem Szczepankiem z Comarch

Iwona Karczmarczyk, 18 marca 2020
Od stażysty do specjalisty — wywiad z Aleksandrem Szczepankiem z Comarch

Aleksander Szczepanek swoją karierę w Comarch rozpoczął od udziału w programie stażowym. Dzisiaj pracuje jako programista w projekcie Optimed NXT do zarządzania placówkami medycznymi. Jest odpowiedzialny za analizę nowych zagadnień, projektowanie i opis ich rozwiązania, ponadto wspiera rekrutację nowych osób na stanowisko programisty oraz organizację nowych edycji stażu.


Aleksander podzielił się z nami swoimi wspomnieniami ze stażu, opowiedział o możliwościach dla młodych entuzjastów technologii i udzielił kilku cennych rad przyszłym stażystom. Przeczytajcie!


Iwona: Czym zajmujesz się obecnie w Comarch i na czym polega Twoja praca?


Aleksander: Często przeprowadzam lub wspieram analizę nowych zagadnień. Na przykład w ostatnim czasie jestem osobą odpowiedzialną za rozwój integracji w zakresie e-Recept. Projektuję i rozwijam usługę wykorzystywaną do wystawiania e-Recept przez kilka systemów obsługujących poradnie i szpitale. Przeprowadzam analizę zagadnień, które rozbijam na zadania i opisuję sposób wykonania, który następnie jest przekazywany do programistów realizujących dany temat. Zdarza się, że weryfikuję dane rozwiązanie, w szczególności jeżeli odpowiadała za nie nowa osoba w projekcie. Czuwam również nad dalszym rozwojem niefunkcjonalnym systemu w kontekście pojawiających się nowych technologii w świecie aplikacji webowych. Na tym moje zadania się nie kończą. Biorę również udział w rozmowach kwalifikacyjnych osób do zespołu produkcyjnego, wspierając swojego kierownika w aspekcie przepytania kandydata typowo z zagadnień technicznych. Czasami zdarza się, że uczestniczę w spotkaniach z klientem. Rozmowy dotyczą rozwoju konkretnej funkcjonalności. Zdarza się, że jest ona skomplikowana z punktu widzenia domeny i wówczas wymaga częstej weryfikacji koncepcji ze strony końcowych użytkowników, czyli przede wszystkim lekarzy i pielęgniarek. Brałem też udział w rozmowach w zakresie integracji z klientem zagranicznym. Jednak programowanie, projektowanie rozwiązań pod zadany problem to wciąż moja pasja i mimo wszystko staram się nie tracić z tym kontaktu.


Jednak Twoja kariera nie zaczęła się od razu od takiego stanowiska. Wiemy, że początkowym punktem był staż. Opowiesz nam o tym nieco więcej?


Moja historia, która doprowadziła mnie do punktu, w którym aktualnie znajduję się w firmie, zaczyna się w maju 2013 roku, czyli prawie 7 lat temu (aż trudno uwierzyć, ile to już czasu minęło). Byłem wtedy na trzecim roku studiów na wydziale AEI Politechniki Śląskiej na kierunku Informatyka. W semestrze letnim należało odbyć obowiązkowy miesiąc praktyk. Dowiedziałem się, że w ramach współpracy z politechniką Comarch organizował testy kwalifikacyjne dla studentów na staż. Testy zostały przeprowadzone w aulach wydziału AEI. Pocztą pantoflową przez znajomych, którzy już mieli okazję odbyć staż w tej firmie, dowiedziałem się, jak to mniej więcej wyglądało. Staż miał trwać od lipca do września. Po takim rozeznaniu gruntu zdecydowałem się wziąć udział w tych testach.


Następnie dostałem informację, że zostałem zakwalifikowany na staż. Na początku lipca stawiłem się na pierwszym spotkaniu z innymi stażystami. Zobaczyliśmy krótką prezentację na temat firmy oraz zostaliśmy przeszkoleni z BHP. Potem zostaliśmy podzieleni na zespoły stażowe, gdzie w moim przypadku było nas trzech – ja, Łukasz i Mateusz. Większość zespołów poznała wtedy swojego opiekuna stażowego. 


Jak wspominasz rozpoczęcie stażu?


Sam staż zaczął się od dosyć ciekawego pytania, zadanego w odrobinie żartobliwym tonie. Przyszła do nas osoba, która zapytała: „To co, chcecie tylko odbębnić staż czy może chcecie zrobić coś pożytecznego?”. Z jednej strony można pomyśleć, że kto by odpowiedział, że tylko chce odbębnić staż, bo przecież przynajmniej wypada powiedzieć, że chce się zrobić coś pożytecznego? Programowanie, projektowanie, informatyka, technologie, to były i nadal są moje pasje, więc oczywiście, że chciałem zrobić coś pożytecznego. Poznawszy później lepiej pozostałe osoby z mojego zespołu, mogę z pewnością powiedzieć, że były one również takiego samego zdania i miały taką samą motywację.


W jakim projekcie brałeś udział i jaka była w nim Twoja rola?


Trafiliśmy do sektora medycznego, zajmującego się rozwiązaniami dla szpitali, poradni, ogólnie placówek związanych z medycyną, obsługą pacjenta. Trafiliśmy dokładnie na moment, gdy podjęto decyzję, aby stary system rozwijany przez 15 lat w przestarzałej technologii, zastąpić nowym. Miała to być aplikacja webowa. Początkowo mieliśmy być odpowiedzialni tylko za frontend, stronę serwerową miała robić Agnieszka (przywołuję ją konkretnie z imienia, ponieważ będzie to miało później znaczenie). Szybko jednak przekonaliśmy naszego opiekuna, że chcemy mieć większy udział w projekcie i z chęcią będziemy robić jedno, i drugie. W naszym zespole podzieliliśmy się pracą. Ja byłem odpowiedzialny za aplikację webową, interfejs, z którego korzysta użytkownik. Łukasz wziął na siebie serwer. Mateusz udzielał się w części serwerowej, a częściowo był naszym, powiedzmy, „administratorem”, odpowiedzialny za Continuous Integration, repozytorium i inne rzeczy związane z infrastrukturą wokół tego, co tworzyliśmy.


Pierwsza wersja była gotowa mniej więcej po miesiącu prac. W końcu mogliśmy ją zaprezentować klientowi. Był to terminarz do umawiania wizyt pacjenta na konkretną usługę w poradni np. standardową konsultację. Wróciła do nas informacja, że to, co zrobiliśmy, bardzo się spodobało. Ten mały sukces zmotywował nas do dalszej pracy.


Jak z perspektywy czasu oceniasz swój staż w Comarch? Co dał Ci udział w tym programie?


Czas stażu bardzo dobrze wspominam zarówno pod kątem współpracy z innymi osobami w zespole jak i z naszym opiekunem. Czuliśmy, że mamy realny wpływ na to, w którą stronę podąża rozwój oprogramowania, które tworzyliśmy. Często prowadziliśmy dyskusje z mentorem na temat różnych rozwiązań danego problemu, analizowaliśmy plusy i minusy każdego z nich, aby ostatecznie wybrać najlepsze. Nasz opiekun wcielał się jednocześnie w rolę eksperta domenowego. Przychodził po rozmowie z klientem i przedstawiał zagadnienie, którym mieliśmy się zająć w następnej kolejności.


Poza rzeczami stricte związanymi z naszą pracą zapadło mi też w pamięć kilka innych rzeczy. Okazało się, że nasz opiekun szybko ochrzcił nasz zespół po prostu określeniem „chłopaki”. Dzisiaj śmiejemy się z tych stwierdzeń, jak mówił „chłopaki to ogarną”, albo „jedziemy do chłopaków”, gdy zabierał Agnieszkę, żeby wspólnie porozmawiać o dalszych zmianach w projekcie. Jeszcze bardzo miło wspominam wyjścia na lasery. Przez krótki okres czasu zazębił się staż dwóch Włochów, których prowadził również nasz opiekun i wybraliśmy się do Laserhouse’a, do którego później w ciągu stażu i po nim, przez długi czas chodziliśmy w miarę regularnie. 


Jak potoczyły się losy Twojego zespołu po zakończeniu stażu?


Po stażu cała nasza trójka została i kontynuowała rozwój systemu. Mateusz wykruszył się może gdzieś po dwóch latach, nie pamiętam dokładnie. Z Agnieszką i Łukaszem pracuję do dzisiaj. W tym roku minie 7 lat od momentu, gdy poznaliśmy się poprzez program stażowy w Comarchu. Przez ten czas wiele zmieniło się w samym systemie, ale w ramach ciekawostki dodam, że koncepcja terminarza, którą zrobiliśmy w trakcie pierwszego miesiąca stażu, okazała się wyjątkowo trafiona. Jeżeli porównaliśmy terminarz z dzisiaj i sprzed 7 lat, to oczywiście byłyby jakieś drobne różnice, przede wszystkim natury graficznej, jednak nikt nie miałby wątpliwości, że to jest cały czas jedna i ta sama koncepcja.


Wiem, że teraz to Ty jesteś w pewnej części odpowiedzialny za organizację programów stażowych. Jak to wygląda od kuchni? Na co zwracasz szczególną uwagę?


Tak, miałem okazję poznać staż w Comarchu z obu stron. W pewnym momencie okazało się, że przychodzą stażyści, razem z Łukaszem mamy się nimi zająć. Od tamtej pory byliśmy odpowiedzialni już za 3 edycje stażu. Wiem, że dostaliśmy niepowtarzalną okazję stworzenia czegoś od podstaw, co nie było jakimś pobocznym projektem stażowym, potencjalnie mogącym skończyć w koszu. Nie zostaliśmy też wrzuceni w jakiś ogromny projekt, przy którym mielibyśmy robić jakieś mało znaczące rzeczy. W miarę możliwości, mając to z tyłu głowy, staramy się, aby osoby, które przychodzą pod naszą opiekę, miały równie fajny staż. Szukamy okazji do utworzenia nowego projektu, który pozwoli przejść przez te najciekawsze etapy rozwoju, aby sprowokować do dyskusji, jakie decyzje dotyczące architektury będą odpowiednie, jakie rozwiązania sprawdzą się dla zadanego problemu. Często są to narzędzia, aplikacje, na które jest realne zapotrzebowanie i jednocześnie świetnie nadają się na staż dla kilku osób.


Co poleciłbyś młodym osobom, które chcą dostać się na staż w Comarch? Jakie szczególne wymagania powinny spełniać, jak mogą się przygotować?


Jeżeli czyjąś pasją jest programowanie, tworzenie oprogramowania, to zakładam, że już w trakcie studiów znajdzie wiele źródeł, materiałów, które taką osobę po prostu interesują. W połączeniu z podstawami, które dają studia, uważam, że jest to wystarczające, by aplikować na staż w Comarch.


Jednak gdybym miał wskazać jedną konkretną rzecz, na której warto się skupić, to byłaby to własna praca nad małymi projektami. Moim zdaniem jest to forma, która daje najwięcej korzyści w rozwoju osobistym. Oczywiście w ramach „studenckiej optymalizacji” jak najbardziej można połączyć to z zaliczeniem przedmiotów, które takich projektów wymagają. Dokładając odrobinę ambicji w takich projektach, dotykamy ciekawych zagadnień, o których zawsze miło podyskutować — przynajmniej moim zdaniem — na rozmowach kwalifikacyjnych czy przy okazji właśnie stażu.

Uważam, że bardzo dobrym pomysłem jest tworzenie swojego „portfolio”, w postaci repozytorium kodu np. na githubie, którym możemy się pochwalić. Gdy czytam czyjeś CV, zawsze szukam, czy osoba aspirująca na stanowisko programisty ma i chce się czymś takim pochwalić, zobaczyć jaką problematyką dotychczas się zajmowała, jaki kod pisze. Praca w repozytorium w zespole z kilkoma osobami jest nieodłącznym elementem, na którą niekoniecznie kładziony jest nacisk podczas studiów, a jest jednak bardzo podstawowym i cennym doświadczeniem.


Jakie ścieżki czekają na stażystów po zakończeniu stażu?


Osoby, które sprawdzą się przez okres stażu, mają najczęściej możliwość kontynuowania swojej pracy. Jeżeli zakres projektu stażowego był wystarczająco obszerny, to często mają okazję dalej pracować przy projekcie, który zaczęli. Oczywiście nie zawsze istnieje taka możliwość, czasami projekt stażowy po prostu się kończy, spełnia wszystkie założenia, ustalone na początku, i nie ma potrzeby dalszego rozwoju. Wtedy taka osoba jest wdrażana w istniejący projekt, zaczynając od mniejszych funkcjonalności, które weryfikuje i omawia ktoś bardziej doświadczony.

Warto wspomnieć, że projekty stażowe staramy się dobierać tak, aby nie wymagały specyficznej wiedzy z zakresu medycyny, aby skupić się na zagadnieniach stricte technicznych. Poza takimi projektami należy się liczyć z tym, że do realizacji zadania dobrze jest zrozumieć zagadnienia domenowe, związane z medycyną, obsługą pacjenta, czy innym tematem związanym z branżą medyczną.


Tak więc, jeżeli studenci tylko wyrażą chęć dalszej współpracy, to mają okazję pozostać po stażu. Staramy się również pogodzić czasowo dalszą pracę ze studiami, oferując elastyczny czas pracy. 


Może jeszcze jakaś krótka rada dla kandydatów na staż od „kolegi po fachu”?


Nie stresuj się testami kwalifikacyjnymi. Na tym etapie rekrutacji chodzi o to, aby zweryfikować podstawową wiedzę, która pojawiła się na różnych etapach nauki.


----

Dowiedz się więcej o firmie Comarch.





Blog - najnowsze wpisy